piątek, 31 grudnia 2010

Stary i Nowy

Stary Rok był dla mnie rokiem rewolucji, przełomów i dużych napięć. Cieszę się, że części z tych zdarzeń udało mi się nadać pozytywne skutki. Żegnam go bez żalu.
Na Nowy Rok patrzę (jak co roku...) z nadzieją. Czekam na nowe wyzwania, robię trochę planów i wyznaczam sobie małe cele, takie na małe kroki - chyba łatwiej je osiągnąć. Ostrożna i zachowawcza? To coś nowego u mnie ;)) Cóż, najbardziej liczę na to, że będzie ciekawie. I mam nadzieję, że nie dopadnie mnie starochińskie przekleństwo: "Obyś żył w ciekawych czasach"!

Sylwester - tym razem mała domówka. Wiadomo małe dzieci... Ale mam nadzieję, że jak zwykle pójdą szybko spać, a wtedy my... tańce, hulanki, swawola. Oczywiście w skali domowej ;)
Będą krówkowe szyszki, ostatni raz jadłam je mając 10 lat - czyli dość dawno ;), pieczone jabłka i zapiekane brzoskwinie pod kruchą kołderką. A na mniej słodko - bruschetkowe wariacje - bagietkowe ciepłe kanapeczki z różnym "wierzchem".



Brzoskwinie nie dały się sfotografować, a bruschetki nie zdążyły...
Za to przyjścia Nowego Roku pilnie wypatrywała ta, która miała wcześnie pójść spać ;) i jak widać nieźle się bawiła!

wtorek, 28 grudnia 2010

Jaśminowy zestaw

Chustecznik i trzy ramki na zdjęcia ozdobione zostały motywami zimowego jaśminu, przypominającego powszechnie występującą forsycję. Delikatne spękania country oraz wstążka w kolorze starego złota dodały uroku całemu zestawowi.







poniedziałek, 27 grudnia 2010

Prezent dla kibica

Jakiś czas temu dostałam zlecenie na wykonanie dekupażowego prezentu dla starszego pana. Wybór padł na pudełko na karty do gry. Piszę "wybór" ale właściwie wyboru nie było, no bo co tu dla faceta???
Długo nie czekałam - kolejne "męskie" zamówienie. Tym razem pomysł przyszedł sam - adresat prezentu to zapalony kibic piłkarski. Dla niego pudełko na kibicowskie skarby, np. bilety, programy meczowe, itp. Cóż, herby klubu mówią same za siebie...

Z racji kolorów klubowych pudełko bejcowane na niebiesko, leciutko przetarte, tak na "old fashioned". Historyczne i aktualne herby zostały wydrukowane i przeniesione za pomocą specjalnego medium.



To medium do przenoszenia wydruków - super rzecz. Może pokuszę się o przeniesienie zdjęcia?

niedziela, 26 grudnia 2010

Taca na pożegnanie jesieni

Jednym z zadań, jakie otrzymałam przed świętami, było ozdobienie tacy. Przyszła obdarowana określiła kolorystykę. Jej wybór padł na motywy jesienne. Taca została zabejcowana, a dno tacy pomalowano na jasny beż. W roli efektów specjalnych wystąpiły spękania sottile i żywica szkląca, która zdobywa moje coraz większe uznanie. Rewelacyjnego efektu, jaki można dzięki niej uzyskać, nie udało mi się, niestety, sfotografować. Do kompletu, już jako niespodziankę, przygotowałam podkładki pod kubki.






Przy okazji przygotowywania tego prezentu, o mały włos nie wydała się prawda o Mikołaju. Otóż malować dno tacy pomagała mi moja prawie trzyletnia córka. Towarzyszyła mi także przy kolejnych etapach pracy, choć już nie tak intensywnie. Bojąc się, że mała "rozpozna" prezent i czar Mikołaja pryśnie, opowiedziałam dzieciom, że Mikołaj do mnie zadzwonił i zamówił wykonanie takiego przedmiotu. Synek, który ma już cztery lata, był niepocieszony, że nie mógł porozmawiać z Mikołajem.

Cóż każdy wie, że dzięki Mikołajowi robimy sobie prezenty,
jednak nie każdy w niego wierzy...

sobota, 25 grudnia 2010

Wesołych Świąt

Dziękuję wszystkim, którzy pomagają mi rozwijać moje pasje,
dziękuję tym, którzy stanowią inspirację,
dziękuję podrzucającym pomysły
dziękuję tym, którzy dzielą się ze mną swoimi marzeniami,
i dziękuję rosnącej liczbie przeglądających tego bloga;)

życzę Wam

Świąt magicznych, radosnych, dających wiarę w drugiego człowieka,
a Nowy Rok niech przyniesie dużo ciekawych wyzwań,
niech da nam odwagę, byśmy nie bali się marzyć!

środa, 22 grudnia 2010

Zima, zima, zima

Zimowe obrazy "złapane" w drodze do przedszkola syna.

Drzewa "oklejone" śniegiem po nocnej zadymce.


Widok z okna samochodu - brak widnokręgu - wszystko zlewa się w burą maź. Dla uwiarygodnienia widoku - słupek drogowy i sadzone jesienią drzewko.


Ładniejsza wersja zimy:


Szadź.




wtorek, 21 grudnia 2010

Gosia zaprasza na kawę ;))

Pierwsze zamówione u mnie Mikołajowe niespodzianki trafiają do przyjaciół i znajomych.

Podstawki pod kubki wręczone zostały Gosi - mogę je więc w końcu pokazać!




Podstawki ze spękaniami sottile, zabezpieczone żywicą szklącą, dającą efekt zatopienia w szkle - czego absolutnie nie udało mi się uchwycić na zdjęciu.






niedziela, 19 grudnia 2010

Zimowo i nostalgicznie

Bajkowa zima w ujęciu retro.
Klimat niczym z powieści Frances Hodgson Burnett "Mała księżniczka" - trochę tęskno, trochę smutno. Na chwilę można się przenieść w czasie, ale jednak szybko wracać ;)




Obrazki wykonane na surowym, celowo zniszczonym drewnie. Bejcowane, przecierane, lakierowane.

Wybuchowy post ;)

Jeszcze w październiku wymyśliłam sobie dekupażowe bombki z motywami retro. Przygotowałam styropianowe kule, nakleiłam wybrane motywy i ... odłożyłam sprawę na później. A wiadomo, że dokańczanie i poprawianie to najgorsze zadania. Golutkie bombki leżały, "marzły" i czekały na lepsze czasy. Do wczoraj.
Wczoraj w sprawie bombek nastąpił przełom. Nabrały trochę koloru, sporo lakieru i ciepełka z kaloryfera. Dzisiaj wystroiły się jeszcze w brokat, przepasały się wstążką, a tuż przed wyjściem ubrały się w celofanowy płaszczyk. Tak, tak, niewdzięczne poszły w świat - najzagorzalsza ambasadorka moich wytworów - babcia mojego męża - podarowała je swoim koleżankom. Niech cieszą oko nowych właścicielek!

Bombka w tonacji zielono - srebrnej.





Czerwień ze złotem.

Czerwony kolor w symbolice Bożego Narodzenia to pamiątka po rajskim jabłku. Złocone ozdoby to symbol obfitości. Czerwono-złote kolory zwiastują bogactwo. Czerwień ma także odpędzać choroby, a złoto - wróżyć urodzaj.


sobota, 18 grudnia 2010

Pomocnik Świętego Mikołaja

Jak pracowita mróweczka pomagam Mikołajowi przygotować niespodzianki dla grzecznych ... dorosłych. Muszę się przy tym sporo nagimnastykować, aby uniknąć wsparcia ze strony trzech małych pomocników. Mówiąc wprost chowam się (mało skutecznie) przed dziećmi, które za największą frajdę uważają pomaganie mamusi.



piątek, 17 grudnia 2010

Coraz bardziej świątecznie

Mniej więcej jest tak, że do początku grudnia nie mogę doczekać się świąt, czas mi się dłuży, wymyślam świąteczne dekoracje i bibeloty o świątecznym charakterze. Po czym, gdy do świąt zostaje tydzień, najchętniej przesunęłabym Wigilię o kilka dni dalej. Niestety w przedświątecznej gorączce czas nie jest moim sprzymierzeńcem ;)

Poniżej pudełeczka wykonane, gdy czasu było jakoś więcej i zdążyłam zrobić zdjęcia. Oba cieszą już swoje nowe właścicielki...

Ostrokrzew z jemiołą

Pudełko bejcowane, wieko ze spękaniami, lekko przetarte.

Trzy śnieżne misie

Pudełko bejcowane, przecierane, ozdobione wstążką.

niedziela, 12 grudnia 2010

Mikołajek czar

Niespodzianka Mikołajkowa dla mamy malutkiego Wojtusia - oj, tata nie może doczekać się synka!


Obrazek bejcowany, malowany, z lekką przecierką, zawieszka ze wstążki.

Wcześniej mały Wojtek otrzymał "Misia Marynarza".


Obrazek ze spękaniami, stylizowany na retro.

wtorek, 7 grudnia 2010

Zawiało na biało

Tydzień temu, na naszym balkonie, "uruchomiliśmy" karmnik dla ptaków. Dzień, czy dwa, trwało zanim dziobaki zorientowały się, że oto powstała nowa stołówka. Teraz już, robiąc wielki harmider, same przypominają mi o porze swojego śniadania. Szykuję im ziarna dyni i słonecznika, do tego groch i kaszę jaglaną, mieszam je w filiżance pożyczonej od Zosi (Zosia jest dumna, że ptaszki częstują się z jej plastikowego serwisu) i przesypuję do karmnika. Po chwili tym powietrznym żarłokom nie przeszkadzają nawet przylepione do szyby balkonowej dzieci. Walka o smakołyki trwa do ostatniego ziarenka.


Okazało się, że karmnik wystawiliśmy w najlepszym momencie, śnieżek tylko pruszył, na daszku powstała przyjemna czapeczka i było bajkowo.
Do czasu. Ostatnie dni przyniosły nadspodziewanie duże opady białego puchu, a bajkowa czapeczka zamieniła się w ogromną czapę.



W dodatku karmnik okazał się być dobrym schronieniem dla spóźnialskich, którzy nie zdążyli do domu przed zamiecią. Gdy bardzo, bardzo wczesnym rankiem (było jeszcze ciemno!) wyszłam, by zrzucić śnieg z naszego ponad stuletniego balkonu (wizja balkonu urywającego się i spadającego w dół, prześladuje mnie od jakiegoś czasu), spod karmnikowego daszku wyprysnęła jakaś przemoczona kulka i śmignęła w kierunku mi nieznanym...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...