Jak to czasem przewrotnie układa się w życiu - zdarzenia, które traktujemy jako pech czy niepowodzenie, potrafią zaprowadzić nas do całkiem miłych odkryć.
Ale po kolei. Zaczęło się wczoraj, kiedy zorientowałam się, że w obliczu nadchodzącego święta, nie mam chleba. Poszukiwania w okolicznych piekarniach i sklepach nie dały nic, oprócz pomysłu. Jakiś czas temu kupiłam mąkę do wypieku chleba, kiedy więc jedna ze sklepowych rzuciła, że teraz pozostało mi tylko pieczenie, od razu przerwałam poszukiwania. A dziś od rana wyrabiałam ciasto, czekałam, aż wyrośnie, formowałam, czekałam, aż wyrośnie i piekłam. Trwało to bardzo długo, ale efekt przeszedł moje oczekiwania. Chleb był przepyszny!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_leL_eyLlIZXv8ubtTKZUqoC6LXGFKaeOVFrrCS5dGzb1w_9HaO_LNeitPqwhuvnJIahRW07pS5sQdxvqRGQ5pEtZbNUSRIZvFp4CIpPi33kmbl5bOGPD1QrSF-uRKwSIjFI_o1kUtJMJ/s320/DSC_4847_1.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY-JMYhtURBLxsceDI42RFevIG5St7OjITwz1GUapUYTsFR5VG_MhrQ4TzgjeAeQ2bcKOB4QiedwF4zgJJih3NMFAOZwLWr9IkUdCBs3LVyck22AiOnOKRPTz0r5bxrBQF1uBMHD3O2Ysb/s320/DSC_4857_1.jpg)