Mało wpisów blogowych, mało prac do pokazania.
Zaniedbuję bloga i mało komentuję u innych.
A wszystko przez zmartwienia - przyszły, skumulowały się i nie chcą odejść. I jakoś trudno mi wykrzesać z siebie radość i energię. Choroba bardzo mi bliskiej i niezwykle ważnej dla mnie osoby - mojego Taty - sprawiła, że smutek stał się moim (naszym) wiernym towarzyszem. Wyniki się poprawiają, ale ciągle tkwimy w niepewności. Ciężko jest być obok, nie mogąc pomóc. Gorzej oczywiście jest być w środku tego wszystkiego. Ale nie smęcimy tak przez cały czas ;) Tylko ostatnio tak mnie dopadło... I tak, jak nie lubię pisać/mówić o sobie, to chyba mi dobrze to zrobiło.
Miał to być post z kartką, ale teraz mi nie pasuje. Zapraszam jutro.
A teraz siadam do pięknych papierów z UHK Gallery (czy ja się już chwaliłam, że wygrałam candy???). Trafiła mi się niezła gratka, trzeba to ładnie wykorzystać:)
Pozdrawiam wszystkich cierpliwie czekających na kolejne posty:)
Bedzie dobrze...posyłam ciepłe myśli :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! Mam nadzieję, ze będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńSiły i wytrwałości życzę. Wiem coś o tym, bo sama byłam w takiej sytuacji dwukrotnie.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno:*
mysl pozytywnie na pewno bedzie dobrze
OdpowiedzUsuńMusi być dobrze-nie ma innej opcji.Jestem teraz też w trudnej sytuacji,też sie martwię,bo od taty dzielą mnie 2000tys kilometrów i nie mogę nic zrobić,tylko rozmawiać przez telefon i pocieszać.Dużo siły i wytrwałości.:)
OdpowiedzUsuńMam głęboką nadzieję, że sprawy, o których piszesz w swoim poście, przybiorą pomyślny obrót. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTrzymaj się... Zdrowia Tacie Twojemu życzę....
OdpowiedzUsuńBądź silna. czasem niestety nie możemy pomoc...taka kolej rzeczy. Trzymam kciuki, żeby było tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za wsparcie i słowa otuchy. Pomogły! Dziękuję!
OdpowiedzUsuń