A wszystko za sprawą małej dziewczynki i błękitnego piórka ;)
Beztrosko brykająca na londyńskim trawniku Zosia (ma na tym zdjęciu 4 lata, rzecz się dzieje w Londynie, w marcu 2011), była inspiracją do powyższych przemyśleń oraz poniższych - wyzwania i kartki;)
Ilekroć patrzę na to zdjęcie, przypominam sobie jej luz i swobodę. Mówiąc wprost - miała w pompie tych wszystkich wygarniturowanych, lanczujących poważnych panów i skupione panie. Była uważna, nie rozdeptała żadnej kanapki, nie przydepnęła ani jednego lakierkowego czubka obuwia. Po prostu - śmigała między nimi, ciesząc się z pierwszych słonecznych dni. Patrzę na nią i trochę jej zazdroszczę. Chciałabym, aby tę lekkość i radość zachowała na zawsze.
Ha, wracajmy jednak do teraźniejszości, a w zasadzie do minionej soboty ;) To był "mój dzień" w Pracowni Rękodzieła SZOK. A dokładniej dzień mojego wyzwania. Obawiając się nieco, że będzie zbyt egzotycznie;) poprosiłam dziewczyny z DT o "manifesty" wyrażające wolność, swobodę, radość, beztroskę. Powstały piękne, inspirujące prace - koniecznie je obejrzyjcie.
Moja, absolutnie cleanandsimplowa, kartka wygląda tak:
Mapka KI wpadła mi w oko na dłużej ;)