Jak to czasem przewrotnie układa się w życiu - zdarzenia, które traktujemy jako pech czy niepowodzenie, potrafią zaprowadzić nas do całkiem miłych odkryć.
Ale po kolei. Zaczęło się wczoraj, kiedy zorientowałam się, że w obliczu nadchodzącego święta, nie mam chleba. Poszukiwania w okolicznych piekarniach i sklepach nie dały nic, oprócz pomysłu. Jakiś czas temu kupiłam mąkę do wypieku chleba, kiedy więc jedna ze sklepowych rzuciła, że teraz pozostało mi tylko pieczenie, od razu przerwałam poszukiwania. A dziś od rana wyrabiałam ciasto, czekałam, aż wyrośnie, formowałam, czekałam, aż wyrośnie i piekłam. Trwało to bardzo długo, ale efekt przeszedł moje oczekiwania. Chleb był przepyszny!

